Prezentownik dla mola książkowego

gru 6, 2021 | Kulturalnie

Kocham czytać. Uwielbiam notować, podkreślać, zaznaczać, wkładać do książki papierowe zakładki. Mam analogową duszę i nie chcę zmieniać tego na używanie czytników i słuchanie e-booków. Lubię też, kiedy czytanie jest okraszone kawą, herbatą, kocem i spokojem. Zawsze na Święta proszę o prezent w postaci książki i zawsze bardzo się cieszę, gdy dostaję więcej niż jedną.

U mnie w domu w ogóle jest zresztą tradycja dawania sobie w prezencie książek, niezależnie od tego, czy kupujemy sobie coś jeszcze. I prawie zawsze świąteczny poranek wygląda tak, że po leniwym śniadaniu czytamy. Kiedyś rozsiadałyśmy się przy kawie i herbacie, a teraz, gdy podrosłyśmy, nalewamy sobie winka. To, co się nie zmieniło to nasz czytelniczy kącik. I wśród wielu świątecznych tradycji, te nasze – książkowe, uważam za jedne z najfajniejszych.

Szukając różnych ciekawych prezentów dla moich sióstr, naszej mamy, naszych chłopaków, mężów i przyjaciół wpadło mi w ręce parę fajnych rzeczy. Pomyślałam, że się nimi podzielę – może u Was też jest ktoś, kto książki kocha albo chociaż trochę je lubi i ucieszy się, że nie dostał bonu do Empiku.

  1. Wymarzona, trudna do zdobycia książka – to prezent idealny dla bliskiej osoby. Często wymaga długich poszukiwań, odwiedzania różnych portali aukcyjnych, antykwariatów, pytania znajomych i tak dalej. Często kosztuje niemało, ale jeśli tylko możesz sobie na taki prezent pozwolić, to warto spróbować, bo bycie obdarowanym czymś, w co wiemy, że został włożony większy wysiłek niż tylko kupienie, jest wspaniałym uczuciem. Wiem, bo kiedyś dostałam książkę, która przestała być wydawana wiele lat temu i nie można było jej nigdzie dostać. Nie wiem, ile kosztowała, ale wiedziałam, że ktoś musiał się bardzo napracować, żeby ją dla mnie zdobyć. A to mówi więcej, niż najdroższy, ale dostępny od ręki prezent.
  2. Piękna seria wydawnicza – dla miłośników książek, ale i estetów. Serie mogą się składać zarówno z 2 pozycji, jak i kilkunastu. Ja zachwyciłam się ostatnio wydaniem specjalnym Muminków (Mikołaju, słyszysz?), ale wpadła mi w oko też seria klasycznych powieści sióstr Brontë (niestety tak piękne wydanie znalazłam tylko po angielsku). Tutaj wszystko zależy od tego, jaki gatunek lubi obdarowywana osoba – jeśli Harry’ego Pottera to może warto skompletować wszystkie części pierwszego wydania?

3. Świeca – ale nie taka zwykła! Co powie mol książkowy na roztaczający się wokół zapach biblioteki? A może zapach biblioteczki Szekspira? Znalazłam kilka takich świec i czekam do Świąt – jeśli żadnej nie znajdę pod choinką, zamówię sobie sama. Nie tylko mają nietuzinkowy zapach, ale także bardzo wyjątkowy design. Jedyny problem, który mogłabym mieć – czy zapalić ją od razu? Czy zostawić na specjalną czytelniczą okazję? Takie świeczki dość łatwo znaleźć, ale podrzucam kilka linków: Szekspir, Jane Austen, stara biblioteka, ciasteczka i stare książki, stara barcelońska biblioteka.

4. Koc – to trochę nieoczywisty prezent, bo zwykle jesteśmy przekonani, że koc przecież każdy ma. Ale czy to jest koc dobrej jakości, wełniany albo bawełniany? Czy to koc, pod którym można zakopać się na cały wieczór i czytać aż do zaśnięcia? Poza tym, nawet jeśli okaże się, że jakiś koc już nasza obdarowywana osoba ma, to co z tego? Kocyk, pled, narzutę można położyć w sypialni, w salonie, a także otulać się nim siedząc przy biurku. Więcej niż jeden koc jest jak najbardziej mile widziany!

5. Zakładki do książek – to coś, co wydaje się być zbędnym gadżetem. Ale ktoś, kto czyta książki (a jeśli czyta kilka jednocześnie to już w ogóle) wie, że zakładka ułatwia życie. Poza tym, to nie tylko funkcjonalny drobiazg, ale także niezwykle uroczy. Ja mam swoje ulubione od Tojko – można je wybrać, dopasowując do pory roku, bo są tworzone sezonowo. Co więcej, jest ich tak wiele, że można dobrać je do osobowości i upodobań obdarowywanej osoby. No i są tworzone ręcznie, przez przezdolną dziewczynę, u nas, w Polsce.

6. Kubek albo kubek + czajniczek. Znowu banał? Niekoniecznie. Ile kubków o pięknym designie, stworzonych przez artystów w Polsce masz w swojej kolekcji? Ja żadnego, bo zanim zamówię taki kubek zastanawiam się, czy nie mam innych potrzeb. I zwykle okazuje się, że trochę szkoda mi wydać kilkadziesiąt złotych na kubek do herbaty albo filiżankę do kawy. A prezenty to przecież kupowanie komuś przyjemności, których sobie sam nie kupi. Podrzucam kilka linków, ale tylko polskich marek, bo to dla mnie ważne, żeby kupować tutaj, u nas.

*Fenek studio – dość znana marka, wciąż dorzucająca do swojego portfolio nowe, humorystyczne naczynia.

*Ende ceramics – po prostu piękne rzeczy. Nowoczesny, świeży design. Poza kubkami, trudno przejść obojętnie obok figurki przeciągającego się kota.

*Pracownia Lepiej – wchodząc na ich stronę, czujesz, jakbyś rzeczywiście wszedł do pracowni. Mi szczególnie podoba się kubek w niezapominajki, ale znam też osoby, które ucieszą się okropnie z kubka z jamnikiem!

*KLO – Klaudyna, która stoi za tym konceptem mówi, że inspiruje ją „fuzja koloru i przepychu”. Podoba mi się tam prawie wszystko, ale najchętniej wypiłabym kawę w filiżance Bauchaus.

*Trzask ceramics – gdyby nie to, że kubek w pierogi jest na stronie wyprzedany, zamówiłabym go natychmiast. Ceramika z przymrużeniem oka, ale taka, że chciałoby się mieć wszystko!

*Kubek/zestaw kubków wyszperany na targu staroci – to prezent jedyny w swoim rodzaju, bo własnoręcznie wyszukany, a dodatkowo mający jakąś historię… Jaką? Mol książkowy ja sobie dopowie… Podarunek z drugiej ręki, taki jak ceramika to prezent piękny i stylowy, a dodatkowo ograniczający wpływ człowieka na środowisko. Ja byłabym przeszczęśliwa dostając perełkę, za którą chodziła i którą wyszperała bliska mi osoba. Czy długo przeglądała kolejne stoiska czy od razu zauważyła ten kubek albo dzbanuszek i pomyślała o mnie?

7. Notatnik/planer – Ci, którzy kochają czytać, często piszą. Albo chociaż notują: cytaty z przeczytanych książek, myśli po przeczytaniu, pozycje do przeczytania… Sporo osób pisze też pamiętnik – w formie papierowej. Notatnik, notes, zeszyt – tego nigdy nie jest zbyt wiele. Piękne planery możecie znaleźć u Madamy – historia powstania marki jest o tym, jak trzy pokolenia kobiet wyjechały razem na wakacje… resztę możecie doczytać na stronie. Sporo ciekawych notatników oferuje też sklep Papierniczeni.pl – tam jednak nie wszystkie marki są polskie. Niedawno odkryłam też Dziennik wieloletni od Pani Swojego Czasu – dziennik prowadzisz przez 5 lat, codziennie odpowiadając na jedno pytanie. To świetny pomysł na codzienną refleksję, a uzupełniając go rok po roku widzisz, jakie zmiany w Tobie zachodziły, co było dla Ciebie ważne kiedyś, a co jest teraz.

8. Plakat/obrazek – te nawiązujące do ulubionej książki na pewno się sprawdzą, ale jeśli obdarowywana osoba ma poczucie humoru, można pokusić się o plakat bardziej szalony. Najczęściej popełniane błędy ortograficzne podpisane jako parszywa 10? Proszę bardzo. Mia z Pulp Fiction jako Izabela Łęcka? Też jest. Ja dostałam kiedyś świetny plakat – 100 książek, które należy przeczytać przed śmiercią. Zbiór dzieł ważnych, pięknych, takich, których rzeczywiście nie można pominąć. Po przeczytaniu każdej kolejnej, zaznacza się to na plakacie, zdrapując odpowiednie pole.

9. Karta podarunkowa – na początku napisałam, że lepiej kupić coś ładnego niż bon do Empiku. Ale oczywiście może być tak, że nie wiemy, które książki osoba obdarowywana już ma, których mieć nie chce, które już czytała. W takiej sytuacji zawsze ratuje nas bon podarunkowy, na pewno o niebo lepszy niż stówa w kopercie! Ja ucieszyłabym się z vouchera do jakiejś niszowej, lokalnej księgarni bardziej niż z takiego do tej sieciowej, bo kupowanie książek jest dla mnie przyjemnością i rytuałem. Ale można i do Empiku, jeśli ktoś lubi 🙂

To wszystko, bo wymieniać można w nieskończoność, a przecież chodzi tylko o to, żeby podsunąć jakiś pomysł. Niezależnie od tego, czy coś z tej listy Was zainspirowało czy idziecie szukać dalej pamiętajcie, że Święta to nie konkurs o złote kalesony w kategorii najdroższy i największy podarunek. Banalne, ale prawdziwe – ważne jest to, że znaleźliście czas i energię, żeby poszukać tego jedynego prezentu. I jeśli tylko możecie – zwróćcie uwagę na polskie marki, szczególnie te małe – nie ma sensu kupować gadżetów z Chin, jeśli pod ręką mamy coś swojego. Ja będę się starać, żeby tym się kierować, kupując tegoroczne prezenty. Jeśli uda mi się zamienić chociaż jedną, dwie rzeczy na coś, co nie leciało tysiące kilometrów, będzie to wielki sukces.

7 komentarzy

  1. ana

    Super pomysły! Piękne zakładki od tojko <3

    Odpowiedz
    • Malwina

      A przypinka z pierogiem? 😀

      Odpowiedz
  2. Paula

    Bardzo fajny wpis! Bede zaglądać

    Odpowiedz
    • Malwina

      Dziękuję! Zapraszam 🙂

      Odpowiedz
  3. Ann

    Kocham książki. Jednymi z najcieplejszych wspomnień z dzieciństwa są dla mnie chwile, gdy mama czytała nam książki. To mama zaszczepiła mi miłość do nich. Potrafiłyśmy z siostrą godzinami czytać latem na kocu rozłożonym na trawie. A teraz ja zaczepiłam ją pierwszemu synowi (drugi, mam nadzieje, też je pokocha). Mam taki uśmiech od ucha do ucha gdzieś tam w sercu, jak mały przychodzi, żebym mu poczytała. A niedawno zaprowadziłam go do biblioteki, do której sama chodziłam od dziecka. I pracują tam nadal te same Panie. Wzruszył mnie ten powrót do przeszłości. Mam więc też przy okazji miłości do książek pewne uzależnienie. Kocham kupować książki dzieciom. Swoim i nie swoim.

    Odpowiedz
    • Malwina

      Tak, ja mam podobne wspomnienia – do dzisiaj pamiętam, jak kiedyś zimą odcięło nam prąd z powodu jakiejś wichury i siedziałyśmy cały wieczór przy świecach, czytając. I powiem Ci, że strasznie mnie cieszy, jak widzę, że moja chrześnica uwielbia książki i podobnie jak Twój syn – przychodzi, żeby jej poczytać. A w mojej bibliotece też pracuje wciąż ta sama Pani!

      Odpowiedz
      • Ann

        Albo czytanie z latarką pod kołdrą, jak mama ponaglała, żebyśmy gasiły światło, bo się nie wyśpimy do szkoły. Ale mi teraz przypomniałaś tym wpisem…. Tyle fajnych momentów.

        Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O MNIE

Po 13 latach życia w Warszawie przeprowadziłam się na Mazury. Zostawiłam pracę w dużej, modowej firmie, żeby zająć się pisaniem. Odnajduję swój rytm na mazurskiej wsi. Wciąż kocham modę, ale bliżej jest mi już do rzeczy vintage.
Czytam, oglądam, wciąż szukam inspiracji. Studiuję dziennikarstwo. Tworzę teksty jako copywriter i content creator.
Marzę o własnej agroturystyce i jak tylko skończę wykańczać własny dom, to się za to zabiorę. Za jakiś czas Was tam zaproszę!

NAJNOWSZE POSTY

ARCHIWUM

KONTAKT